Może też tak macie? Rezygnujecie czasem z dobrych postanowień, bo nie możecie ich wypełnić perfekcyjnie? To, co mogę ofiarować Bogu, często wydaje mi się kiepskie, mizerne i mało ważne. Ale to wszystko, co mam. I to jest dla Niego ważne i piękne – bo ja jestem dla Niego i wodaZnajoma powiedziała mi, że jej tata w każdy piątek pości o chlebie i wodzie. To coś dla mnie! – pomyślałam od razu. Taki solidny post to dobry sposób na przeżycie dnia, w którym wspominam mękę i śmierć Pana także:Trzy korzyści z poszczenia według św. Tomasza z AkwinuPoza tym mam kilka intencji, w których się modlę, więc może by tak sięgnąć po jakieś bardziej natarczywe sposoby proszenia? Nie bez znaczenia było też to, że tata koleżanki jest szczupły – wizja zgubienia kilku kilogramów wydała mi się zaraz sobie uświadomiłam, że przecież codziennie piję kawę. Nie mogę odstawiać kofeiny na jeden dzień w tygodniu, bo nie będę się nadawała od życia. Odłożyłam więc poszczenie na „może kiedyś”. Trochę czasu minęło, zanim zrozumiałam, że post o chlebie i kawie może być Panu Bogu równie też tak macie? Rezygnujecie czasem z dobrych postanowień, bo nie możecie ich wypełnić perfekcyjnie?Wszystko, co mamWiem oczywiście, że wiele osób podejmuje dużo poważniejsze wyrzeczenia, a jednocześnie pracuje, zajmuje się rodziną, uśmiecha się. Ludzie czasem zmagają się z bólem albo niepełnosprawnością i mimo to dają ssanie w żołądku, ani odzwyczajenie się od kawy nie jest żadnym wielkim wyczynem. Ale jeśli z jakiegoś powodu teraz nie czuję się na siłach, żeby się tego podjąć, to przecież nie znaczy, że zupełnie nie mogę co mogę ofiarować Bogu, często wydaje mi się kiepskie, mizerne i mało ważne. Ale to wszystko, co mam. I jest dla Niego ważne i piękne – bo ja jestem dla Niego ważna. Przynoszę mu – jak pisała św. Teresa z Lisieux – „gałganki, stare szmaty”, a On zamienia je w klejnoty. „Kochaj mnie teraz! Kochaj mnie taka, jaka jesteś” – mówi mi Pan. Miłość jest tutaj także:Zero jedzenia, tylko… piwo? Post à la XVII-wieczni mnisi!PerfekcjonizmW życiu duchowym – tak samo jak w innych sferach – można wpaść w pułapkę perfekcjonizmu. Zakładamy wtedy, że nasza modlitwa i pobożne praktyki muszą być idealne. „Wszystko albo nic”, „doskonałe albo żadne”.Problem polega na tym, że życie nie jest idealne. I wtedy zostaje nam opcja „nic”. Perfekcjonista jest tak skupiony na własnej nienaganności, że traci z oczu sam cel, istotę swoich starań. Brakuje mu radości, jest niezadowolony z siebie i ze swojej sytuacji. Żyje w strachu przed karą. Perfekcjonizm to jeden z rodzajów nie należy się zbyt łatwo zwalniać z dobrych praktyk ani stawiać na bylejakość. Zwłaszcza nie można sobie odpuszczać tego, co konieczne i co jest fundamentem naszej więzi z Bogiem, np. modlitwy, niedzielnej mszy świętej, w niektórych sytuacjach i dla niektórych osób post o chlebie i wodzie może być wręcz konieczny. Ale jeśli nie mogę się na niego „szarpnąć”, mogę ofiarować Bogu coś mniejszego, ale mającego tę zaletę, że jest dla mnie jeszcze jedno. Gdybym miała, zaabsorbowana swoim hardkorowym postem, warczeć na męża i dzieci, zaniedbywać pracę albo gdybym wbijać się w pychę, to lepiej byłoby dla mnie zrezygnować z tego postanowienia. Choć w moim przekonaniu wyrzeczenia zdecydowanie pomagają kochać i uczą pokory, empatii i panowania nad sobą. Ale o tym może kiedy indziej…Czytaj także:Post wegetarian. Tu wcale nie chodzi o mięso
Forum Kontakt Wszystko co chcecie wiedziec o chlebie a boicie sie zapytac. 7/6/2013 0 Comments 0 Comments Leave a Reply. Author. Write something about yourself.
Kolejne parafie w diecezji tarnowskiej podjęły wyzwanie głębszego przeżywania czasu pokuty. W Kąclowej od ponad 4 lat duszpasterze zapraszają parafian do podjęcia postu o chlebie i wodzie w czasie Wielkiego Postu. Jak mówi proboszcz ks. Bolesław Bukowiec, inicjatywę zapoczątkował poprzedni wikary ks. Jacek Chmura. Ludzie chętnie ją podjęli. Każdego dnia w Wielkim Poście w kąclowskiej parafii post o chlebie i wodzie zadeklarowały przynajmniej 2–3 osoby. Przykład dają też duszpasterze. – Ksiądz wikary nie je nic w każdy piątek – zdradza proboszcz. – Główną intencją jest wynagrodzenie Panu Bogu za grzechy naszej parafii. Taka forma postu przyczynia się także do wzrostu duchowego wiernych, głębszego i bardziej świadomego przeżycia tego czasu – dodaje. W Kąclowej post o chlebie i wodzie nie obejmuje niedziel oraz uroczystości św. Józefa, choć znaleźli się tacy, którzy ofiarowali także ten dzień. Z kolei w Brzeźnicy k. Dębicy Akcja Katolicka przystąpiła do tzw. grupy postnej. – Jej koordynatorką jest Barbara Srebro pochodząca z gorzejowskiej parafii. Jest to grupa wspierająca się postem i modlitwą. Powstała 7 lat temu. Po spotkaniu z panią Barbarą 17 członków naszej Akcji Katolickiej przystąpiło do tej grupy i zadeklarowało bezterminowo w jeden wybrany dzień miesiąca post o chlebie i wodzie. Tego dnia uczestniczymy także w Mszy św. i przyjmujemy Komunię, modląc się w ściśle określonych intencjach – mówi Magdalena Piękoś, przewodnicząca Akcji Katolickiej w Brzeźnicy k. Dębicy. Na czas Wielkiego Postu członkowie AK zachęcali także parafian do podjęcia takiego postu przynajmniej w jeden dzień czasu pokuty. W tym celu przygotowano małe karteczki, na których znajduje się data jednego z 40 dni Wielkiego Postu wraz z cytatami z Pisma Świętego na czas podjętego wyrzeczenia. Również w gorzejowskiej parafii, niewielkiej wspólnocie, co najmniej sześć osób każdego dnia czasu pokuty pości o chlebie i wodzie. Jest to przede wszystkim wsparcie codziennej modlitwy. – Możemy się dziwić, że nasze modlitwy są nieskuteczne, a tymczasem nie ma w nas ducha postu! Choroby, zniewolenia, nałogi, panoszące się społecznie zło możemy pokonywać modlitwą i postem – tłumaczył podczas ogłoszeń parafialnych ksiądz proboszcz. W parafii św. Rocha w Nowym Sączu zrodziła się inicjatywa, by roku duszpasterskim poświęconym Eucharystii podjąć 40-dniowy post o chlebie i wodzie w intencji rodzin, dzieci i młodzieży, prosząc o pogłębienie wiary w żywego Jezusa Eucharystycznego. Każdy z parafian mógł wybrać dla siebie jeden dzień takiego postu, zapisując się na specjalną listę w zakrystii. « ‹ 1 › » oceń artykuł
#swietaMYSL, #naDZIENdobry, #milosierDZIEN [16_06] "Kto strzeże swego języka strzeże swoją duszę. Lepsze jest poskromienie języka niż post o chlebie i
#1 podwawelska Użytkownik Użytkownicy 107 postów MiejscowośćWarszawa Napisano 26 lut 2016 - 17:52 Jasne Electro, trzeba wyjmować natychmiastowo po wyjęciu z piekarnika, i na kratkę chlebuś wio, aby odparował . Jest jak piszesz, taki chlebek ma pyszną chrupiącą skórkę, a jeżeli ktoś pisze takie rzeczy że z formy nie otrzymuje się chrupiącej skórki, to ma jeszcze długa drogę i wiele nauki przed sobą . Prawdopodobnie mylisz chrupiącą z twardą. To nie są synonimy. Twarda też jest dobra, ale to nie to samo co chrupiąca. Chrupiąca skórka może na przykład wyglądać tak: Najprostszy chleb pszenny 677,69 KB 29 Ilość pobrań Użytkownik podwawelska edytował ten post 26 lut 2016 - 17:59 Do góry #2 electra electra Uzależniony od forum **VIP** 7814 postów MiejscowośćSztokholm Napisano 26 lut 2016 - 18:01 czy cos jest chrupiace a twarde to jeszcze odrozniam ...nie mam duzego doswiadczenia w pieczeniu chleba samodzielnie ,nie bezposrednio z piekarnictwem mam doczynienia od ponad 20 lat i nie jeden smakowalam . Do góry #3 podwawelska podwawelska Użytkownik Użytkownicy 107 postów MiejscowośćWarszawa Napisano 26 lut 2016 - 18:03 @Electra, to nie było do ciebie. Pan, do którego pisałem już się pochwalił kilka razy, że nie odróżnia bułki od chleba, więc możliwe, że również twardego od chrupiącego. Do góry #4 miro miro Uzależniony od forum **VIP Junior** 14271 postów MiejscowośćBielsko-Biala Mój kącik kuchenny Napisano 26 lut 2016 - 20:23 To bardziej odpowiednie miejsce na dyskusję o skórce na chlebie. Do góry #5 beatag beatag Weteran Użytkownicy 2090 postów MiejscowośćSkarzysko-kamienna Napisano 26 lut 2016 - 20:39 No to nich nam Podwawelska zdradzi tajemnice w jaki sposób uzyskał taką piękną i chrupiącą skórkę jak na wyżej załączonym zdjęciu? Do góry #6 tier tier Weteran Zbanowani 2199 postów MiejscowośćMońki Mój kącik kuchenny Napisano 26 lut 2016 - 20:53 Dodam coś od siebie, domowe piekarniki nie puszczają pary, a to ma bardzo duży wpływ na skórkę (połysk) jak i na cały proces pieczenia bułek i chleba. Normalnie koszyczki wysypuje się ziemniaczanką żeby chleb nie kleił się, a później to strychuję aby pozbyć mąki, co w efekcie daje połysk na chlebie. W domu można zrobić podobnie czyli przed pieczeniem można przelecieć chleb takim roztworem wody i mąki i po włożeniu do piekarnika wylać trochę gorącej wody na blaszkę. Do góry #7 miro miro Uzależniony od forum **VIP Junior** 14271 postów MiejscowośćBielsko-Biala Mój kącik kuchenny Napisano 26 lut 2016 - 21:10 Idę lać pieronem wodę, bo piekę.... Do góry #8 beatag beatag Weteran Użytkownicy 2090 postów MiejscowośćSkarzysko-kamienna Napisano 26 lut 2016 - 21:14 Co to za specjały?Pamiętaj ,żeby wyjąć naczynko po jakiś 15 min. Do góry #9 waro58 waro58 Pasjonat Użytkownicy 590 postów MiejscowośćWarszawa Napisano 26 lut 2016 - 21:23 Dodam coś od siebie, domowe piekarniki nie puszczają pary, a to ma bardzo duży wpływ na skórkę (połysk) jak i na cały proces pieczenia bułek i chleba. Tier, rozumiem, że według Ciebie, stare piece opalane drewnem puszczały pare? A skórka przecież była. Do góry #10 miro miro Uzależniony od forum **VIP Junior** 14271 postów MiejscowośćBielsko-Biala Mój kącik kuchenny Napisano 26 lut 2016 - 21:33 Wujek który piekł chleby, jak dobrze pamiętam czymś je smarował...ale czym i w jakim momencie, to mnie nie pytajcie. Zapytam jutro mamy, może pamięta. Do góry #11 tier tier Weteran Zbanowani 2199 postów MiejscowośćMońki Mój kącik kuchenny Napisano 26 lut 2016 - 21:37 Jak najbardziej węglowe czy opalane olejem zawsze parę miały ale mówimy tutaj o piecach w piekarniach, a nie w domu. Skórka zawsze jest... ale matowa Użytkownik tier edytował ten post 26 lut 2016 - 21:38 Do góry #12 arkdom arkdom Weteran Użytkownicy 1125 postów MiejscowośćMysłowice Napisano 26 lut 2016 - 21:38 Ja pamiętam, jak w piekarni smarowali chleby wodą po wyjęciu z pieca Do góry #13 tusiaczek tusiaczek Uzależniony od forum **VIP-Organizator** 5636 postów Miejscowośćmała wieś nad Zatoką Mój kącik kuchenny Napisano 26 lut 2016 - 21:44 Też mnie zawsze intrygowało jak uzyskać taka ładną skórkę Do góry #14 waro58 waro58 Pasjonat Użytkownicy 590 postów MiejscowośćWarszawa Napisano 26 lut 2016 - 21:46 Jak najbardziej węglowe czy opalane olejem zawsze parę miały ale mówimy tutaj o piecach w piekarniach, a nie w domu. Skórka zawsze jest... ale matowa 30m parę lat temu w Nieporęcie ( pod Warszawą ) i w Legionowie, w piekarniach były piece opalane drewnem, skórka była chrupiąca, błyszcząca, a chleb był zjadliwy nawet 5 dni. Do góry #15 beatag beatag Weteran Użytkownicy 2090 postów MiejscowośćSkarzysko-kamienna Napisano 26 lut 2016 - 21:49 Ja kiedyś smarowałam miksturą z wody i mąki ziemniaczanej [ok100ml wody+ 1ł. mąki] ale nie pamiętam ,żeby to był jakiś spektakularny efekt . Dziś np. swój chlebek tostowy spsikałam tylko wodą przed włożeniem do piekarnika i już w tym piekarniku zaczęła mu się błyszczeć skórka i bądź tu mądry człowieku... Do góry #16 andym andym Entuzjasta forum Użytkownicy 944 postów MiejscowośćWarszawa Napisano 26 lut 2016 - 22:10 Jasne Electro, trzeba wyjmować natychmiastowo po wyjęciu z piekarnika, i na kratkę chlebuś wio, aby odparował . Jest jak piszesz, taki chlebek ma pyszną chrupiącą skórkę, a jeżeli ktoś pisze takie rzeczy że z formy nie otrzymuje się chrupiącej skórki, to ma jeszcze długa drogę i wiele nauki przed sobą . Prawdopodobnie mylisz chrupiącą z twardą. To nie są synonimy. Twarda też jest dobra, ale to nie to samo co chrupiąca. Chrupiąca skórka może na przykład wyglądać tak: Najprostszy chleb pszenny Skóra tego bochna jest w sposób wzorcowy kostkowana. Efekt ten uzyskujemy głownie po zwilżeniu, tuż po wypieku powierzchni pieczywa. Dajmy 45 min na stygnięcie. Pozdrawiam. Do góry #17 waro58 waro58 Pasjonat Użytkownicy 590 postów MiejscowośćWarszawa Napisano 26 lut 2016 - 22:27 No to nich nam Podwawelska zdradzi tajemnice w jaki sposób uzyskał taką piękną i chrupiącą skórkę jak na wyżej załączonym zdjęciu? Może tak jak tu Do góry #18 podwawelska podwawelska Użytkownik Użytkownicy 107 postów MiejscowośćWarszawa Napisano 04 mar 2016 - 09:08 No to nich nam Podwawelska zdradzi tajemnice w jaki sposób uzyskał taką piękną i chrupiącą skórkę jak na wyżej załączonym zdjęciu? Przepraszam, że dopiero po tygodniu odpisuję, nie zauważyłem pytania. A pewnie, że zdradzę, w końcu jestem tutaj żeby się dzielić swoją wiedzą. Biorę 100 ml wody, czubatą łyżkę jasnej mąki pszennej i szczyptę soli. Wszystko to mieszam w rondelku i doprowadzam do wrzenia. Wyłączam i czekam aż przestygnie. I taką pomadą smaruję obficie chleb już po wyrośnięciu, tuż przed włożeniem do piekarnika. Użytkownik podwawelska edytował ten post 04 mar 2016 - 09:10 Do góry #19 Gość_magdajack_* Gość_magdajack_* Goście Napisano 04 mar 2016 - 11:12 No to nich nam Podwawelska zdradzi tajemnice w jaki sposób uzyskał taką piękną i chrupiącą skórkę jak na wyżej załączonym zdjęciu? Przepraszam, że dopiero po tygodniu odpisuję, nie zauważyłem pytania. A pewnie, że zdradzę, w końcu jestem tutaj żeby się dzielić swoją wiedzą. Biorę 100 ml wody, czubatą łyżkę jasnej mąki pszennej i szczyptę soli. Wszystko to mieszam w rondelku i doprowadzam do wrzenia. Wyłączam i czekam aż przestygnie. I taką pomadą smaruję obficie chleb już po wyrośnięciu, tuż przed włożeniem do piekarnika. Ale nigdy tak nie robiłeś Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka Do góry Sponsor Sponsor Reklama #20 podwawelska podwawelska Użytkownik Użytkownicy 107 postów MiejscowośćWarszawa Napisano 04 mar 2016 - 11:56 No to nich nam Podwawelska zdradzi tajemnice w jaki sposób uzyskał taką piękną i chrupiącą skórkę jak na wyżej załączonym zdjęciu? Przepraszam, że dopiero po tygodniu odpisuję, nie zauważyłem pytania. A pewnie, że zdradzę, w końcu jestem tutaj żeby się dzielić swoją wiedzą. Biorę 100 ml wody, czubatą łyżkę jasnej mąki pszennej i szczyptę soli. Wszystko to mieszam w rondelku i doprowadzam do wrzenia. Wyłączam i czekam aż przestygnie. I taką pomadą smaruję obficie chleb już po wyrośnięciu, tuż przed włożeniem do piekarnika. Ale nigdy tak nie robiłeś Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka Człowiek uczy się całe życie Dopiero niedawno na to wpadłem. Do góry
O Chlebie i Wodzie . Dwa rozdziały Ewangelii według św. Jana – czwarty i szósty – łączą się w przepiękny sposób. Kard. Grzegorz RyśPosty nie są mi obce – poszczę od jakichś 12 lat, mniej lub bardziej regularnie i w różnych formach. Postami stosowanymi przeze mnie najczęściej są posty jednodniowe; powstrzymuję się od jedzenia całkowicie, lub spożywam tylko małe ilości na przykład naturalnych soków warzywno-owocowych lub owoców. Mój najdłuższy post, podczas którego nie jadłam kompletnie nic trwał 4 dni. Post od głodówki może się różnić intencją – o duchowym znaczeniu postu napiszę pewnego dnia, dziś skupię się na wersji nieco Do słynnego postu dr Dąbrowskiej ostatecznie postanowiłam przystąpić po ….. poście Pawła z blogu Braciaprzykawie. Moim celem był rozwój duchowy – to na pierwszym miejscu; przełamanie pewnych tematów, pójście dalej, nowe poznanie. Byłam też ciekawa, jak post wpłynie na moje ciało. W zupełności nie liczyłam na jakikolwiek trwały spadek wagi . Wcześniej planowaliśmy z mężem głodówkę, później jednak doszliśmy do wniosku, że to jednak post będzie dla nas optymalny. O poście dr Dąbrowskiej możecie poczytać na jej stronie jak i sięgnąć po jej książkę „Ciało i ducha ratować żywieniem” – ja dziś tylko krótko napiszę, na czym polega ten post: przez określony czas (zaleca się by minimalnie były to 2 maksymalnie 6) jemy tylko określone warzywa i owoce – w dowolnej formie, ale trzeba się ściśle trzymać tej diety, by sobie nie zaszkodzić. Pierwsza doba – największe wyzwanie Podczas postu uwalniają się z organizmu toksyny – dlatego pierwsze 1-2 dni są najtrudniejsze. Cała Twoja dotychczasowa dieta wyjdzie właśnie wtedy :- ) Najczęstszym minusem jest ból głowy. Ani mnie, ani męża głowa nie bolała, nie mieliśmy też żadnych innych objawów…. ale w ciągu pierwszej doby mieliśmy ochotę się podgryźć! Byliśmy mega nerwowi! Nasze organizmy właśnie zaczęły przyswajać informację o zbliżającym się wielkim głodzie i ich waleczna strona uaktywniła się :- ) Uratowało nas to, co wpędziło w kłopoty pierwszych ludzi – jabłko*. Gdy po pierwszej dobie zrobiliśmy sobie smażone jabłko z cynamonem, wszystko wróciło do normy; łącznie z kotami, które znów poczuły się bezpieczne na kanapie pomiędzy nami. *jabłko jest biblijnym owocem umownym i podanym kulturowo. W rzeczywistości nie wiadomo, jaki owoc zerwali Adam i Ewa :- ) Kolejne dni Następnego dnia, po Wielkim Kryzysie – głównie emocjonalnym (ale czy większość problemów z jedzeniem nie leży właśnie w tej sferze?) obudziliśmy się jak….nowo narodzeni! Luz blues, mnóstwo energii, jest super! Tego dnia wyłączył się nam obu ośrodek głodu. I tak już pozostało do końca postu (u męża 7 dni u mnie 14) Rodzinka regularnie-jedząca nie potrafiła sobie tego wyobrazić i ilekroć coś przy nas jedli, nie obyło się bez : „Oooo wy nie jecie a pewnie wam ślinka cieknie! To przy was nie będziemy jeść!” albo „Widzę, że byś zjadła, pewnie cię kusi!” . A właśnie, że wcale nie! Naprawdę odechciało mi się jeść! Można było przy mnie spożywać każdą ilość makaronu ciast, sałatek, pizzy >wpisz co chcesz< ja byłam wyłączona. Jedzenie należało do ziemian :- ) Podczas postu byłam tak kreatywna jak jeszcze nigdy – oboje z mężem odkryliśmy niesamowite pokłady pomysłów, inaczej też podeszliśmy do rozwiązywania trudnych spraw :) Zupełnie inaczej! Jabłka, buraki, marchew, jabłka, buraki, marchew Post pomógł mi sobie wyobrazić czasy komuny w Polsce; gdzie była mała różnorodność jedzenia, a wszystko na kartki. gdy kupowałam w sklepie kolejny zapas warzyw i owoców, naciągnęło mnie gdy wzięłam do ręki jarmuż. Odłożyłam, dowiedziałam się, że resztę postu mogę „dociągnąć” na sokach warzywno-owocowych i na tym się właśnie skupiłam. Odtąd moimi sprzymierzeńcami stały się soki: marchew-cytryna-jabłko. W ciągu pierwszego tygodnia schudłam 4 kg., ale nie przywiązywałam się do tej wspaniałej świadomości zbyt łatwo – wiedziałam, że pierwsze kilogramy to woda, potem mięśnie, potem dopiero tłuszcz. Zaskoczyła mnie energia, z jaką codziennie wstawałam; bez ociągania się, dokonywałam niemożliwego! Wstawałam o zupełnie wypoczęta i pełna energii do działania! W ciągu dnia jednak dopadały mnie nagłe spadki energii ; trwały Czas postu był czasem, gdy namiętnie do późnych godzin wieczornych przeglądałam internety w poszukiwaniu zdrowych przepisów. Oglądałam te wszystkie wege (tak, nie szukałam niczego z mięsem!) talerze i karmiłam się obrazkami; godzinami też rozmawialiśmy o jedzeniu – gdy spotkaliśmy się z kolegą, który przeszedł kilka tygodni wcześniej głodówkę, 2h gadaliśmy tylko o jedzeniu. Tak to sobie rekompensowaliśmy rzeczywistość :- ) Po 2 tygodniach ważyłam 5 kg mniej i miałam zupełnie przestawiony system myślenia, jeśli chodzi o jedzenie… Schudnąć holistycznie Pamiętacie mój post o objadaniu się? Uważam obecnie, że każda osoba, która ma problem z prawidłowym odżywianiem, powinna przejść post owocowo-warzywny. Choćby 7 dni. Już mówię dlaczego: Porównując swoje doświadczenia z kilkunastoma osobami, które ten post przeszły, wszyscy mamy to samo spostrzeżenie- a dla mnie jest to jedna z głównych korzyści, jakie wyniosłam z tego czasu: Nasze myślenie na temat jedzenia zostało zresetowane. Dlatego też post (wiecie, tekst ;- ) ) nazwałam “schudnąć holistycznie” – bo korzyści z postu wychodzą daleko poza utratę zbędnych kilogramów. Podczas postu robisz rzecz nieprawdopodobną: Przekraczasz swoje własne granice. Tym samym rezygnujesz poniekąd z samego siebie . Przez całe życie możesz żyć w machinie jedzenia, dogadzania sobie, nieodmawiania niczego. Nie wyobrażasz sobie, że z własnej woli mógłbyś to zmienić, że dał(a)byś radę. Przez pierwszą dobę, dwie Twoja ludzka, przyziemna natura bierze górę; chcesz zrezygnować, pokierować się tym, co tak dobrze znasz: zaspokojeniem ciała. Aż dowiadujesz się nowej prawdy o sobie: potrafisz wyjść ponad to. To jak walka z sennością- zdarzyło Ci się kiedyś, że tak bardzo chciało Ci się spać, że po prostu już nie mogłeś wytrzymać, ale z jakichś powodów nie mogłeś się położyć, może wypiłeś szklankę wody i…wszystko przeszło – mogłeś funkcjonować dalej, kryzys minął? Tu jest tak samo. Tylko musisz wiedzieć, PO CO to robisz. Po poście zmieniło się całkowicie moje podejście do sportu – wcześniej jeśli do wyboru miałam ruch albo dobry film, wybierałam to drugie. Dziś na odwrót! W ogóle nie zmuszam się do tego, po prostu dbanie o formę zaczęło mi sprawiać przyjemność! Podobnie dbanie o to, co jem :- ) Ale o tym poniżej. Po co pościć? Pości się z wielu powodów. Jak wspominałam, jednym z nich jest bycie bardziej istotą duchową (którą wszyscy jesteśmy) niż cielesną, wzrost duchowy, bycie bliżej Boga. Mnóstwo osób podejmuje post Dąbrowskiej, aby schudnąć, albo wyleczyć jakąś chorobę- jest to post leczniczy z założenia (ponownie odsyłam do strony) i rzeczywiście mnóstwo osób już po pierwszym tygodniu może odstawić leki na nadciśnienie czy zbyt wysoki cukier. Jedyne, co musisz wiedzieć to PO CO Ty pościsz. Świadomy wybór będzie Twoją jedyną motywacją. Jak przygotować się do postu? Jeśli jesteś osobą, która spożywa dużo mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, a także nie stroni od używek, najlepiej to wszystko po kolei wyłączać kilka dni przed postem – oszczędzisz sobie „sensacji” przez pierwsze dni lub znacznie je zmniejszysz (mogą to być: bóle głowy, bóle brzucha, biegunka, zaparcia, osłabienie, mdłości). Zapoznaj się dokładnie z przeciwwskazaniami. Jest to między innymi rezygnacja z leków –po prostu podczas postu nie bierzemy żadnych medykamentów – jeśli chorujesz na cukrzycę lub inne przewlekłe choroby, przeprowadzaj post w konsultacji ze „świadomym” lekarzem. Całkiem możliwe, że po niedługim czasie będziesz w stanie odstawić wszystkie leki. Dotyczy to również pigułek antykoncepcyjnych- pisze, że w czasie postu działają znacznie intensywniej na organizm i tak naprawdę trudno przewidzieć jego reakcję. Wg dr Dąbrowskiej są jednym z głównych powodów rozszczelniania jelit, co z kolei prowadzi do wielu chorób. Jeśli nie chcesz z nich rezygnować, skonsultuj to po prostu z inteligentnym lekarzem – i wtedy zdecyduj, co dalej. Jeśli jest okej i możesz przystąpić do postu, wybierz się na zakupy :- ) Zaopatrz się w dość spore ilości dozwolonych warzyw i owoców- możesz zjadać ich codziennie dowolną ilość, najlepiej jednak nie przekraczać 800 kcal/ dziennie. Jeśli masz taką możliwość, pość razem z kimś z rodziny – to o niebo łatwiejsze niż samotna walka ;- ) Jak NIE pościć Muszę o tym napisać koniecznie, czytając wypowiedzi na różnych forach. Niektórzy straszą, że podczas postu wypadną ci włosy, rozchorujesz się i tak dalej. Zastanawiało mnie to przed postem, ale ostatecznie stwierdziłam, że skoro do postu podchodzę z Bogiem i głową (czyli zamierzam stosować się ściśle do zaleceń dr Dąbrowskiej) to nic mi nie będzie. Z czasem dowiedziałam się, dlaczego niektórzy się zniechęcają do postu – źle go stosują, sami sobie szkodząc. Kiedy na forum czytam „Dziś wyłamałam się, zjadłam musli” i porady „To nic takiego, każdy trochę oszukuje” – dred się zwija. Pozwólcie, że wyjaśnię, dlaczego jest tak ważne stosowanie się do zasad postu czyli wejście w 100% i nie mniej: Średnio po pierwszej dobie-dwóch wyłącza się ośrodek głodu. Nasz organizm dostaje informację, że jedzenia „z zewnątrz” nie będzie. Przechodzi zatem na odżywianie wewnętrzne (woda, białko, chore tkanki [stąd uzdrawiająca moc postu] tłuszcz. I jest okej. Gdy wpada mu musli, tym samym dostaje informację: Znów jemy! Ufff mogę odpocząć, będę dostawać jedzenie z zewnątrz! – i dostaje. Łyżkę musli. Albo kromkę chleba. Na cały dzień. – Zaraz, zaraz…. Przeszliśmy na odżywianie zewnętrzne, ale czemu głodujemy?! Jeśli będziesz „oszukiwać” to zaczniesz zagładzać swój organizm – tym samym balansując na granicy zdrowia i choroby, a nawet życia i śmierci. Z postem jest jak z relacją z Bogiem lub z małżeństwem – Albo wchodzisz na 100% albo zrezygnuj, poczekaj, aż dojrzejesz do tej decyzji. Jeśli pójdziesz na skróty, zaszkodzisz sobie i ostatecznie zrezygnowany powiesz „To nie działa”, „To szkodzi!”. Po poście Nie mogłam doczekać się dnia, w którym zjem ziemniaka! :- ) Kocham to zacne warzywo i podczas postu brakowało mi go najbardziej! Ale…. Po poście postanowiłam przenieść się na tzw. ”zdrowe żywienie”. Np. dobrowolnie zrezygnowałam z kupowanych słodyczy; od kilkunastu lat w ogóle nie jadam margaryny. Dlaczego mam ją nieświadomie konsumować w kupowanych ciastach i ciastkach? It’s over. Obecnie sama przygotowują wege słodycze i zarówno produkcja jak i konsumpcja sprawia mi wiele radochy :- ) Jednocześnie doznałam czegoś rewelacyjnego: to teraz wygląda tak, jakbym całe swoje życie skoncentrowała wokół jedzenia – a tymczasem jest na odwrót! Uwolniłam się wreszcie, poprzez wyćwiczenie nowego nawyku, od jedzenia kompulsywnego, od łączenia emocji z jedzeniem. Nie jem też podczas seansów filmowych. W ogóle w ciągu dnia nie myślę zanadto o jedzeniu – robię plan co zjemy na kolejne posiłki i to by było na tyle. W sklepie świadomie wybieram to, co zjemy . Zaczęłam jeść mniejsze posiłki, a częściej – i to okazało się strzałem w dziesiątkę! Piję więcej wody. Utrzymuję te -5 kg bez większego wysiłku; po prostu zaczęłam inaczej jadać; częściej a mniej, nie przejadam się! Zaakceptowałam fakt, że mój pierwotny instynkt nie działa tak, jak powinien- nie cierpię na niedostatek, a informacja o sytości spokooojnie dotrze do mojego mózgu kilkanaście minut po posiłku – i wtedy poczuję się nie tylko syta, ale i przejedzona. Jem zatem mniej. I to działa :-) Codziennie lub prawie codziennie wybieram dla siebie jakąś aktywność – jazda na rowerze, szybki marsz, ostatnio hula hop, zupełnie podstawowe ćwiczenia no i taśmy rozciągające- ale frajda! Zbliżam się do końca, ale w tym miejscu mam dla Was niespodziankę :- ) Chcę Wam przedstawić relacje kilku dzielnych dziewczyn, które również przeszły post dr Dąbrowskiej :- ) Posłuchajcie: Wiola K. „Pościłam 35 dni. Najtrudniejszy był dla mnie podczas postu brak chleba, masła i nabiału. Bałam się przystąpić do postu, bo dużo osób pisało o strasznych bólach głowy. Ja nic takiego nie miałam. Dwa dni tylko bolały mnie łydki. ..coś takiego jak po sporcie, zakwasy. Miałam przed postem krwawienia międzymiesiączkowe. ..teraz super. Nic takiego. Minus tylko taki, że mam suchą skórę. Ale to chyba pikuś w porównaniu do tego jakie plusy są dzięki tej diecie. Co zyskałam? Spokojny sen, brak krwawień międzymiesiączkowych odstawiłam tabletki na nadciśnienie. Post polecić mogę każdemu, kto ma problemy zdrowotne.” Agnes Wu „Pościłam od do (41 dni, bo w 42 poległam). Zdecydowałam się na post bo doskwierało mi ŁZS, brak energii i ogólna ociężałość. Podczas postu najbardziej brakowało mi kawy i nabiału – odmawianie potraw zakazanych -otoczenie nie miało wiedzy nt. postu i nie miałam siły tłumaczyć że TAK- jeden kawałek ciasta zniweczy cały post. Moje plusy postu to: zdrowa skóra, wspaniałe samopoczucie, przykładam większą uwagę do tego co jem, energia, wysypiam się. .. i 11 kg mniej .” Z kolei Ola – właścicielka bloga/Fanpage’u Lolitta Deliziosa o poście pisze tak: „Post planowałam zrobić 2 tygodnie, ale tak dobrze mi szło, że zrobiłam pełen post 42 dni i 42 dni wychodzenia. O poście słyszałam już jakiś czas temu, ale raczej z komentarzem – “i tak nie dasz rady to hardcore, jesz tylko warzywa”. Często otoczenie demotywuje – co Ty robisz, co to za dieta, to niezdrowe, dlatego warto się dobrze przygotować przed postem i przeczytać książki, żeby mieć odpowiedź na głupie komentarze. Zakupiłam książki, poczytałam artykuły, wysłuchałam wykładów na youtube w celu pogłębienia wiedzy, dołączyłam do grup na FB. Celem postu była utrata wagi oraz sprawdzenie czy zdrowotnie również coś się zmieni w kwesti insulinooporności, hormonów, morfologii, zespołu PCO i kręgozmyku. Początki jak u większości ból głowy. Później uczucie zimna. Dopadł mnie kryzys ozdrowieńczy – myślałam, że to przeziębienie. Typowe objawy – katar, zatkany nos, ból głowy, ból gardła, zimno, przekrwione oczy, ogólne osłabienie. Nie wolno brać leków na poście, wiec ratowałam się naturalnymi metodami – herbaty rozgrzewające, lipa, napar z imbiru z goździkami, cynamonem, cytrusami, dużo przypraw rozgrzewających typu kurkuma, kardamon, inhalacje, dużo czosnku, sól morska do nosa. Trwało to ponad 2 tygodnie. Co było najtrudniejsze ? To nie jest dieta dla każdego. Potrzeba tu bardzo dużo dyscypliny, zawzięcia, konsekwencji, dążenia do celu oraz upartości, nie można zgrzeszyć chociaż 1 raz, bo przerwiemy wewnętrzne odżywianie, zero odstępstw, żadnych grzechów – a wiadomo, że były gorsze dni, ochota na słodkie – ratowałam się owocami i wypiekami z wytłoczyn. Najbezpieczniej było w domu, ale udało się przeżyć urodziny partnera wraz z tortem i uroczystą kolacją dla rodziny, imieniny rodzinne, imprezy u znajomych, nawet wesele i wyjście z postu w Święta Wielkanocne. Dałam radę – takie imprezy to tylko wymówki – zawsze będzie coś. Komunie, chrzciny, zaraz majówka, czerwcówka, wakacje. Ogólnie zdrowo się odżywiam wg tolerancji pokarmowych. Ale na pewno post bardzo uświadamia, uczy nowych dobrych nawyków, czytania składu produktów. Pokazuje, że wcale nie potrzebujemy codziennie jeść tyle mięcha i węglowodanów – pieczywo, ziemniaki, makarony, że można najeść się warzywami. Pokazuje i uczy kreatywności ile dań można zrobić z warzyw, że wcale nie są nudne. Są jednym z najmniej przetworzonych produktów, darem natury i to warzywa powinny być naszym głównym pokarmem i królować na talerzu. Plusy: Nie piję kawy w ogóle i mam więcej energii z zdrowego jedzenia. Obserwuje otoczenie, które udało mi się namówić na post i zaobserwowałam jak bardzo człowiek jest uzależniony od wielu produktów – jak narkoman. “O Boże nie wytrzymam bez kawy. Chce mi się słodkiego. Zjadłbym schabowego, albo kiełbasę” Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. To wszystko siedzi w naszej głowie. To MY jesteśmy panami swojego losu, życia, zdrowia. Polecam wszystkim post dr Dąbrowskiej i dla osób w wieku 30 lat jak ja jak również po 50 jak mój tata, bez względu na to co mówią ludzie. Ale najpierw przygotować się psychicznie i mentalnie, zebrać informacje, potrzebną wiedzę, żeby nie robić błędów, które poważnie mogą nam zaszkodzić. Jak się da namówić partnera to razem raźniej i łatwiej . Razem można się motywować, wspierać “Ty dajesz radę to i ja dam”. I przygotowuje się to samo jedzenie w domu, a nie x2 bo mąż je co innego, to kusi – ja tak niestety miałam . Później zrobić zapas produktów warzywnych. Niektórzy twierdzą, że na tym poście jest nudne jedzenie i ile można jeść to samo. Ja wcale się nie nudziłam. Co prawda lubię gotować, ale kombinowałam bardzo i dzięki temu jadłam ciągle coś innego. Powodzenia dla tych, którzy dopiero zaczynają tę przygodę. Ja na pewno wrócę jeszcze na ten post i będę robić przypominajki. Nie masz pomysłu na zdrowe jedzenie? Odwiedź blog Oli. 1.8K views, 8 likes, 1 loves, 7 comments, 44 shares, Facebook Watch Videos from Dwa Promienie / Dos Rayos / Два Промені: Trwa rosyjska inwazja na
O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ścisły? Autor Wiadomość Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17Posty: 1998 O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ścisły? To nie jest temat typu grzech-nie grzech, bo w sumieniu jestem przekonana, że nie ma grzechu, a tym bardziej ciężkiego - choć piłam miedzy posiłkami i spożyłam między nimi niewielkie ilości pokarmu- w Wielki Piątek uczyniłam świadomą decyzję by pościć z miłości do Zbawiciela, który za mnie umarł na krzyżu. Ale chciałabym wiedzieć formalnie o co chodzi w poście ilościowym? Bo szukałam w internecie, i znalazłam tylko info, że można spożyć jeden posiłek do syta, i dwa lekkie. W związku z tym pytanie czy napoje są posiłkiem, czy spożycie niewielkiej ilości pokarmu poza posiłkami jest naruszeniem postu? Podejmując post ścisły różniły się moje posiłki od tych co są zwykle. Na śniadanie zjadłam kromkę chleba z masłem, na obiad kaszę ze sledziem, na kolację kromkę chleba ze sledziem a między posiłkami dla zaspokojenia głodu wypiłam 3 herbaty i dwie kawy, a także zjadłam 2 rzodkiewki i orzeszki - z zapomnienia i w ramach kolacji z chlebem. Towarzyszyło mi lekkie uczucie głodu. Czy zachowałam post ścisły? W sumieniu czuje że tak, uczyniłam świadome dzialania by ten post zachować z miłości do Zbawiciela. A zjedzenie między posiłkami co najwyżej było słabością, jeśli już grzechem lekkim, ale na pewno nie ciężkim. Abym wiedziala w przyszłości na czym polega post ścisły, o co chodzi w poście ilościowym pytam o to na czym on formalnie polega, co można wtedy zjeść, by zachować post ścisły? So kwi 07, 2012 4:55 szuba Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10Posty: 530 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Post ilościowy polega na tym, że jemy TYLKO trzy posiłki. Odpowiem Ci tak: w środę Popielcową podjęłam się postu o chlebie i wodzie. Dzień wcześniej rozmawiałam z moim kierownikiem i pytałam go, czy jeśli chcę podjąć post o chlebie i wodzie, obowiązuje mnie post ilościowy - odpowiedział że TAK, bezdyskusyjnie. Jego odpowiedź wzbudziła we mnie bunt więc postanowiłam spytać innego kapłana (gdzieś podświadomie łudząc się, że ktoś odpowie mi, że sam chleb i woda jest wystarczającym wyrzeczeniem). Wychodząc rano z Kościoła spotkałam dwóch kapłanów, których spytałam - obaj odpowiedzieli, że nawet jeśli decydujemy się na post o chlebie i wodzie, obowiązują nas trzy posiłki. So kwi 07, 2012 6:33 akacja Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17Posty: 1998 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Ale czy spożycie niewielkiej ilości pokarmu, nie traktowanych jako posiłek między tymi trzema posiłkami i wypicie napojów, również nie traktowanie tego jako odrębny posiłek jest naruszeniem postu ścisłego? So kwi 07, 2012 6:49 hafciarka Dołączył(a): So kwi 07, 2012 8:32Posty: 2 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Witam, W Środę Popielcową miałam podobny problem (post o chlebie i wodzie a post ścisły) wtedy na jakieś katolickiej stronie znalazłam informację, że można zjeść dowolną ilość posiłków. Uzasadnione to było tym, że chlebem nikt się nie "obżera" i służy on tylko do zaspokojenia głodu. Jak widać jednak nie ma w tym względzie jednej opinii. So kwi 07, 2012 8:44 merkaba Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01Posty: 1123 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści o wodzie i chlebie w piątki i środymożna dodać np od kawy lub telewizora np w intencji kapłanów lub pokoju na sw iecie So kwi 07, 2012 9:59 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Podjadanie między posiłkami jest złamaniem postu ilościowego. Picie nie stanowi posiłku. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) So kwi 07, 2012 12:25 szuba Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10Posty: 530 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści to, czy Ty traktujesz podjadanie jako odrębny posiłek, czy nie - jest kwestią formacji Twojego sumienia. Te parę razy w roku powinniśmy być w stanie zjeść TRZY razy, i ani jeden raz więcej nie mieć w ustach pokarmu - stąd jasno określona ilość posiłków. Takie podjadanie jest posiłkiem - małym, ale jest. Ty musisz rozeznać w swoim sumieniu, ile jest w tym próby usprawiedliwienia własnej słabości. So kwi 07, 2012 12:30 akacja Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17Posty: 1998 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Ale wydaje mi się że liczy się intencja, chciałam zachować post z miłości do Zbawiciela, a nie faryzejskie liczenie ile zjadlo się zjeść na śniadanie dwie kromki z masłem,serem i rzodkiewką i wtedy wytrzymałabym do obiadu, no ale ja dlatego że był post zjadłam małą kromeczkę z masłem, i nie wytrzymałam do obiadu jedząc trochę rzodkiewek i orzeszków. Wydaje mi się, że nie jest to wielkie przewinienie, co najwyżej słabość, ale nie grzech, a pragnienie i intencja zachowania postu było a to się liczy. So kwi 07, 2012 12:51 Anonim (konto usunięte) Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Myślę, że zrobiłaś lepiej niż ci, co z obowiązku zjedli w ciągu dnia dwa lekkie posiłki, a na "obiadokolację" objedli się szczupakami, krewetkami czy choćby i pierogami z kapustą i grzybami popuszczając pasa z przejedzenia, a cały czas literalnie "post" masz sobie nic do zarzucenia. So kwi 07, 2012 13:20 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Kozioł myślę, że jednak ma (a przynajmniej powinna mieć) sobie coś do ja rozumiem, że było Tobie ciężko wytrzymać do obiadu, ale właśnie o to chodzi! Zrozum, że na tym to polega, byś czuła głód i wytrzymała go 'z miłości do Zbawiciela'. I nie chodzi tu o faryzeizm, ale o to na ile nas stać. Owszem, ktoś nie będzie miał z tym problemu i zje trzy razy po jednej kromeczce i będzie mu dobrze. Ktoś inny jednak będzie bardzo cierpiał z powodu głodu. Jednak czym jest ten głód wobec tego, co cierpiał Jezus. Notabene, Jezus od czwartkowego wieczoru już nic nie jadł, więc fakt odczuwania głodu ma tu szczególne masz zatem iść dziś do spowiedzi? Nie. Nie jest to materia ciężka, więc akt pokutny Mszy świętej gładzi ten grzech. Nie mniej warto się zastanowić, co jestem w stanie wytrzymać 'z miłości do Zbawiciela'. "czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? (J 21, 15)".Radosnego świętowania _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) So kwi 07, 2012 14:03 akacja Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17Posty: 1998 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Szumi, a powiedz czy liczy się intencja zachowania postu z potrzeby serca, nawet jeśli była jakaś słabość, czy tylko formalne jego zachowanie?Przecież mogłam zjeść na śniadanie tyle, by wytrzymać do obiadu, ale ja celowo zjadlam o wiele mniej, powiedzialam mamie ze nie będziemy otwierać ryby w puszce bo jest post ... za mało zjadłam na śniadanie i nie wytrzymałam przekąsając między posiłkami rzodkiewki i była słabość, ofiarowałam z serca ten post. N kwi 08, 2012 9:24 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Liczy się i jedno, i zjedzenie schabowego na obiad w Wielki Piątek mimo intencji w sercu zachowania postu, jest złamaniem postu? No bo ktoś powie, że chciał zachować post, ale schab w lodówce tak go kusił i nie wytrzymał...Ze słabościami trzeba walczyć. Owszem, może zdarzyć się upaść i nie wytrzymać, ale nie można wówczas szukać próby usprawiedliwienia. Lepiej stanąć w prawdzie i na przyszły raz pamiętając o tym, jak jest to duży wysiłek jeszcze bardziej się dziś to już tylko jedno można napisać: Jezus Zmartwychwstał, Alleluja! _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) N kwi 08, 2012 9:38 szuba Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10Posty: 530 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Akacjo, to aż dziwne jak szukasz usprawiedliwienia. W środę popielcową zjadłam trzy razy chleb i piłam wodę. TEŻ byłam głodna, ale to właśnie o to chodzi, by się nie usprawiedliwiać - a, zjadłam tylko chleb, to teraz wsunę orzeszki... chodzi o to by ten JEDEN dzień wytrzymać dla Jezusa... a powiem ci, że ciężko mi było, bo mam fizyczną pracę. Ale dałam radę - a Bóg obsypał łaskami... Jezus prawdziwie Zmartwychwstał!!! Pięknych świąt N kwi 08, 2012 9:43 akacja Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17Posty: 1998 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści A w takim razie wiedząc że między posiłkami nie można nic zjeść może lepiej zjeść więcej na śniadanie by wytrzymać do obiadu zamiast bardzo skąpego śniadania i potem podjadania? Jak sądzicie abym wiedziala na szukam usprawiedliwienia, ale to są skrupuły. Dlaczego skrupuły przeszkadzać mają w przeżyciu Zmartwychwstania? Skoro chciałam zachować prawdziwie Zmartwychwstał. Alleluja N kwi 08, 2012 9:58 szuba Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10Posty: 530 Re: O co chodzi w poście ilościowym? Czy zachowałam post ści Ale właśnie w poście ilościowym chodzi o to BY BYĆ GŁODNYM! By zjeść mało, i tylko trzy razy. Nie by się nażreć, nie by podjadać, a własnie po to by być głodnym N kwi 08, 2012 11:03 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników